Wielka Wojna - Historia Polski

 Statystyki
Historia
wg Stefana Jerzego Siudalskiego
Przejdź do treści

Wielka Wojna

Rozbiory

O Wojnę Powszechną modlimy się Panie...

Lata zaborów, germanizacji, rusyfikacji, prześladowań nie zdołały wymazać z pamięci Polaków kim byli, kim są i kim chcą być.
Wojna która wybuchła w 1914 roku miała trwać krótko i z założenia każdej ze  stron konfliktu miała rozszerzyć obszar ich wpływów.
Stało się inaczej ale najpierw przez kilka lat na prastarych ziemiach polskich ziemia była orana pociskami i łopatami tych którzy kopali na przemian okopy lub groby, groby i okopy a często okopy stawały się grobami.
Gdy w 1902 roku urodził się mój ojciec w miasteczku napisy były po polsku i rosyjsku bo to miasteczko leżało w zaborze rosyjskim. Rosyjski żandarm pilnował porządku na rynku i jak ktoś był sprytny i miał pieniądze mógł "kupić sprawiedliwość" w przypadku awantury. Poborowi szli do rosyjskiego wojska i walczyli na wszystkich możliwych granicach imperium rosyjskiego.




Po upadku w 1864 roku Powstania Styczniowego rodzinne strony mojego ojca leczyły szybko rany i jak najlepiej ludzie wykorzystywali carskie uwłaszczenie. Powstało wiele nowych wsi, pobudowano bardzo dużo nowych domów a stare domy, jeśli jeszcze były zdrowe, przenoszono na nadane ukazem ziemie.
Wieś wzbogaciła się, urosła w siłę i zaczeła się organizować. Prowadzono tajne nauczanie, czytano prasę, zakładano koła trzeźwości które tak skutecznie działały, że w krótkim czasie zyski jakie czerpało państwo carów ze sprzedaży alkoholu zmalały o prawie połowę.
W rodzinnej wsi właścicielem folwarku był major Surkow. Wyjątkowa swołocz.
Jego ulubioną zabawą było przewracanie Polaków rozpędzonym koniem. Nie liczyło się u niego kto to był, mężczyzna, kobieta czy dziecko.
Tak było do 1905 roku.
W 1905 roku ktoś zerwał carskie orły we wsi. Aresztowano kilka osób i tu wydarzyło się coś czego włądze nie przewidziały. Cała wieś - wszyscy - poszli do miasta rządać uwolnienia aresztowanych i... władze ustąpiły - wypuszczono aresztowanych.
Surkow już nie mógł byc pewien bezkarności - wyniósł się ze wsi i folwarkiem zarządzał odtąd dzierżawca.
W 1915 roku wojska carskie poniosły ogromne straty w okolicach między Bardejovem a Gorlicami. Prusacy rogromili tam doborowe carskie pułki których ćwiczenia doglądał osobiście car na łąkach Rudy Talubskiej.
Na tereny Mazowsza wkroczyli Niemcy.
Jak wyglądała tamta okupacja?

  • Warszawa pod ich zarządem zwiększyła dwukrotnie swoją powierzchnię bo dołączono okoliczne osady czy po prostu wsie.

  • Pod koniec wojny w Warszawie panował niestety głód

  • Żandarmi /żołnierze/ niemieccy pilnujący porządku po wsiach byli karmieni na zasadzie dostarczania jedzenia przez kolejne wyznaczone do tego wsie!



Wieś dość łagodnie znosiła warunki narzucone przez wojnę lecz w latach 1914- 1918 ze wsi Rębków poległo, zagineło, nie wróciło więcej ludzi niż podczas II WS.

Opowiadanie nawiązujące do losów pewnej rodziny podczas Wielkiej Wojny [SJS]
Babcia
Chyba miałem osiem, dziewięć lat a więc było to wtedy gdy mieszkaliśmy na wsi czyli w latach pięćdziesiątych, któregoś dnia przyszła w odwiedziny do mojej babci jej kuzynka. Nigdy przedtem ani potem nie widziałem tej pani ale bardzo dokładnie zapamiętałem historię którą ona wtedy opowiedziała.
Otóż na samym początku Wielkiej Wojny którą dziś nazywamy Pierwszą Wojną Światową wcielono do armii carskiej męża tej pani pomimo tego, że mieli troje małych dzieci. jak w takiej sytuacji sobie może radzić kobieta? Dzieci za małe żeby zostawić same w domu.
Więc jak obrobić pole, oporządzić zwierzęta gdy najmłodsze dziecko w kołysce a i pozostałe same jeszcze wymagają zarówno opieki jak i nadzoru?
Jednym słowem rozpacz i strach - co to dalej będzie?
Nic tylko modlić się do Boga aby pomógł.
Nie minęło kilka tygodni gdy nie wiadomo skąd przyszedł do gospodarstwa starszy ale jeszcze całkiem sprawny fizycznie mężczyzna.
"Ja pomogę w gospodarstwie" - powiedział do zaskoczonej gospodyni.
"Nie mam czym płacić" -- odpowiedziała.
"Za jedzenie i miejsce do spania będę pracował"
Warunki sensowne a i wygląd budzący zaufanie więc się dogadali i nieznajomy pozostał w gospodarstwie. Minęły cztery lata. Przez ten czas ziemia była zadbana, zwierzęta też a i dzieci zaczęły traktować nieznajomego jak ojca.
Skąd przyszedł nieznajomy?
Nie wiadomo - na pewno z daleka bo nikt go w okolicy nie znał.
Jak się nazywał?
Nigdy nie podał swojego nazwiska tylko imię.
Wojna się skończyła i którejś nocy do okna chaty ktoś zapukał. To wrócił z wojny mąż. Nieznajomy tej samej nocy mimo, że małżonkowie chcieli go zatrzymać zebrał swój skromny dobytek i poszedł w świat. Tak jak nie wiadomo skąd przyszedł tak i nie wiadomo dokąd poszedł.
Radość w domu - chociaż dzieci patrzyły na tatę jak na obcego, nic dziwnego - przecież wyrastały przy nieznajomym i jego traktowały jak swojego tatę.
Ta historia tak mi utkwiła w pamięci, że gdy kilka lat temu pojechałem z małżeństwem mieszkającym w Warszawie w okolice w której mieszkała wsparta w biedzie przez nieznajomego kobieta - opowiedziałem tą historię zasłyszaną w dzieciństwie. Wysłuchali tej opowieści w całkowitym milczeniu. Skończyłem a tu cisza. Pierwsza odezwała się kobieta:
"To jest opowieść o mojej babci. Po tamtym nieznajomym pozostało jeszcze jedno dziecko więcej i to była moja mama"

SJS

Wróć do spisu treści